To nie wy jesteście grubi, to cała reszta jest niedożywiona. - Garfield

czwartek, 30 maja 2013

Zbawienna moc błonnika

Błonnik. Każdy słyszał, nie każdy wie, z czym to się je i co to naprawdę nam daje. Tymczasem błonnik może być doskonałym składnikiem codziennej diety, poprawiającej sprawność układu pokarmowego, samopoczucie i...

Błonnik to substancja pochodzenia roślinnego i podobnie jak celuloza, nie ulega strawieniu przez ludzki układ pokarmowy. Dlaczego więc ma on być dobry dla naszego organizmu? A dlatego, że chociaż "przelatuje" przez nas w praktycznie niezmienionej formie, wcale nam nie szkodzi.
Mówi się o wielu pozytywnych skutkach regularnego spożywania błonnika, z czego najczęściej wymienia się poprawę działania naszego układu pokarmowego (oczywiście z naciskiem na perystaltykę jelit - ruchy robaczkowe, przesuwające pokarm, ułatwiające jego wchłanianie). Nie jest to jednak jedyna jego funkcja, poniżej przedstawiam niektóre z nich:

  • obniżenie ciśnienia tętniczego krwi
  • mniejsze wchłanianie cholesterolu, trójglicerydów, spowolnienie rozkładu wielocukrów, zmniejszenie stężenia glukozy we krwi, przez co zmniejsza zapotrzebowanie organizmu na insulinę (idealny dla cukrzyków!)
  • usuwanie z organizmu wszelkich toksyn, metali ciężkich
  • zmniejszenie uczucia głodu (pęcznieje w żołądku, przez co jemy mniej i czujemy się bardziej najedzeni ;D)
Oprócz tego ważne jest to, że błonnik nie podwyższa energetycznej wartości posiłku - jecie więcej, czujecie się mniej głodne, a kalorii nie przybywa, co jest cenne zwłaszcza przy odchudzaniu, prawda?

No dobrze, błonnik błonnikiem, wszystko pięknie i fajnie, ale gdzie to cudo znaleźć? Otóż sprawa wygląda bardzo prosto - błonnik pochodzenia naturalnego możecie znaleźć w produktach takich jak: warzywa i owoce, nasiona naczyń strączkowych oraz wszelkie produkty pochodzenia zbożowego (kasze, otręby, musli, naturalne płatki zbożowe). Pamiętajcie, że błonnika nie znajdziecie w mięsie, rybach, produktach tłuszczowych (maśle, olejach), nie wspominając o alkoholu.

Co jednak, gdy chcemy wesprzeć się innymi, niekoniecznie naturalnymi źródłami błonnika? Z pomocą przychodzą nam producenci suplementów diety. W aptekach znajdziemy mnóstwo preparatów, które zawierają "błonnik w pigułce". Ale co w przypadku, gdy mamy ochotę na przekąskę, a nie tabletkę?

Oprócz jogurtów ze zbożami i otrębów, w sklepach ze zdrową żywnością lub w odpowiednim dziale w supermarkecie, znaleźć można produkty takie jak ten. Są to po prostu granulki czystego błonnika (a konkretniej sprasowane składniki, które składają się prawie z czystego błonnika, np. żyto, płatki owsiane, kasza jęczmienna i wiele, wiele innych). Można to chrupać zamiast czipsów, czy ciastek lub potraktować jak płatki śniadaniowe i zalać mlekiem (tej opcji osobiście nie lubię, granulki robią się miękkie i koniec końców ze wszystkiego wychodzi zwykła, niezbyt apetyczna i smaczna papka). Smak suchych granulek porównać można do pieczywa WASA lub zwykłych, dobrze wszystkim znanych wafli ryżowych :D


Jak widzicie błonnik powinien stać się naszym przyjacielem, zwłaszcza dla osób, które chcą zrzucić parę kilo, jednak wszystko ma swoje dobre i złe strony, szczególnie w nadmiarze. Przeciwwskazaniem do stosowania błonnika są stany zapalne żołądka, dróg żółciowych, trzustki, niedobory białka i składników mineralnych, choroby zakaźne, dwunastnicy i choroba wrzodowa żołądka. Pamiętając o przeciwwskazaniach i mając na uwadze zbawienny wpływ błonnika szczególnie dla osób chorych między innymi na cukrzycę, powinniśmy racjonalnie włączyć go do naszej diety.

A Ty, ile błonnika spożywasz na codzień?

*zdjęcie pochodzi ze strony www.granex.pl*

niedziela, 26 maja 2013

Garnier Ultra DOUX - Żurawina i olejek arganowy [RECENZJA]

Ostatnio będąc na weekendzie majowym u mojej cioci, w jej łazience natrafiłam na ciekawie wyglądający szampon. Właściwie, to nie mialam zbytnio wyjścia - swojego nie zabrałam, a włosy umyć trzeba, prawda? :D Po powrocie do Wrocławia, korzystając z okazji, że mój szampon i odżywka się już skończyły, pognałam do sklepu i kupiłam. Co? Ano, szampon Garnier Ultra DOUX - Żurawina i olejek arganowy oraz odżywkę o tej samej nazwie.

Produkt: Szampon Garnier Ultra DOUX - Żurawina i olejek arganowy
Pierwsze wrażenie: Ogólnie szampon zwrócił moją uwagę swoim zapachem i napisem "olejek arganowy", który znany jest ze swojego zbawiennego działania na zniszczone włosy. Do tego fakt, że szampon ma za zadanie ochraniać kolor włosów farbowanych ostatecznie przekonał mnie do zakupu.
Konsystencja: Kremowy i delikatny, nie wyróżnia się niczym szczególnym wśród innych szamponów ze swojej półki. Dobrze się rozsmarowuje i pieni, przez co jest wydajny i wystarcza naprawdę na długo, nawet dla posiadaczek długich włosów.
Zapach: Delikatny, coś mi przypomina, ale obecnie nie jestem w stanie powiedzieć, co :D
Efekty: Włosy same w sobie stają się sypkie i rozluźnione. Co do ochrony koloru, nie jestem przekonana. Miałam problem z rozczesaniem włosów po ich wytarciu, ale problem ten wystęuje u mnie po każdym myciu głowy, nawet profesjonalnym szamponem i zawsze niezbędne jest użycie odżywki do włosów. A jak odżywka, to...
Opinia: Szampon jak szampon. Myje, włosy są po nim odświeżone i ładnie pachną przez dość długi czas. Wątpię w jego magiczne właściwości ochrony koloru, w składzie ma trochę chemii. Powiem tak, przeciętny szampon z niższej półki.

Produkt: Odżywka Garnier Ultra DOUX - Żurawina i olejek arganowy
Pierwsze wrażenie: Szczerze mówiąc, odżywka jakich wiele. Dużo cech wspólnych ma z szamponem z tej serii, ale chyba to dobrze, biorąc pod uwagę fakt, że jest ona właśnie do powyższego szamponu "przypisana". Nie używałam jej wcześniej, kupiłam ją dlatego, że obdarzyłam ją dość dużym kredytem zaufania.
Konsystencja: Odżywka gęsta, przez co mało wydajna. Osobiście lubię poczuć na całych włosach śliski "nalot" po aplikacji i spłukaniu odżywki, niestety tego tu nie uświadczyłam. Ot tak, jak została z trudem nałożona na włosy, tak po chwili w ogóle nie było śladu po jej obecności.
Zapach: Porównywalny do szamponu, wzmacnia jego zapach i dzięki temu czuć go na włosach znacznie dłużej (a przynajmniej tak mi się wydaje).
Efekty: Kolor jak się spłukiwał, tak się spłukuje, a końcówki i tak z czasem się rozdwajają. Jedyna różnica jest w rozczesywaniu włosów. I tak się szarpią, ale zdecydowanie mniej.
Opinia: Jak pisałam wyżej, obdarzyłam ten produkt dużym kredytem zaufania i.. zawiodłam się. Skończyła się dużo wcześniej niż szampon, ale to akurat jej duży plus - nie musialam się zmuszać do jej używania.

Co tu dużo mówić, produkty warte swojej ceny, a cena adekwatna do jakości. Ja nie byłam zadowolona, mojemu chłopakowi i tak było wszystko jedno ;D

*zdjęcia pochodzą ze strony www.garnier.pl*

wtorek, 21 maja 2013

TOP 5 Katalog Oriflame #08

Od wczoraj obowiązuje nowy katalog nr 8 Oriflame [link]. Dzisiaj trafił on w moje ręce. Zdążyłam go prześledzić bardzo dokładnie, przygotowując ofertę dla siebie, bliskich i znajomych i już wychwyciłam kilku ulubieńców, zarówno z nowości, jak i starszych produktów, które kiedyś umknęły mojej uwadze i pozostały niezauważone.

Ulubieniec #1:
Woda toaletowa Oasis Fresh Dawn Eau de Toilette
[NOWOŚĆ! PROMOCJA! 22,90zł/30ml]

Nowy zapach od Oriflame, idealny na lato, świeży, delikatny i zwiewny. Ma w sobie cytrusową nutę. Trzeba go koniecznie powąchać na karcie zapachowej, by zrozumieć, o czym mówię :D






Ulubieniec #2:
Wszechstronny krem do twarzy Essentials
[PROMOCJA! 16,90zł/150ml]

Świetny krem do twarzy i ciała o intensywnym arbuzowym zapachu, który przywodzi na myśl cukierki z mojej ukochanej manufaktury we Wrocławiu. W tym katalogu, przy zakupie kremu, otrzymuje się w zestawie jeszcze maseczkę nawilżającą o tym samym zapachu [12zł/50ml]





Ulubieniec #3:
Woda toaletowa Vivacity Eau de Toilette
[NOWOŚĆ! PROMOCJA! 59,90zł/50ml]

Zwykle pomijam zapachy w katalogu, których nie mogę powąchać, ale ten miałam okazję wypróbować na własnej skórze, bo dorwałam się do próbki :D Nieco słodkawy, ale wciąż świezy zapach, idealny dla młodych, dziewczęcych kobiet.





Ulubieniec #4:
Krem pod prysznic Nature Secrets z jojobą i mango
[PROMOCJA! 11,60zł/250ml]

Co prawda osobiście za mango nie przepadam, ale ten produkt oczarował mnie nie tylko swoim zapachem, ale także kolorowym i praktycznym opakowaniem. Ten jest akurat dla skóry wrażliwej, ale dostępne są jeszcze zapachy: aloes i arbuz (łagodzący), mięta i malina (złuszczający), bazylia i brzoskwinia (orzeźwiający).




Ulubieniec #5:
Żel do rąk Nature Secrets z antybakteryjnymi ekstraktami z drzewa herbacianego i mandarynki
[PROMOCJA! 9,90zł/50ml]

Bardzo wydajny żel, którego można użyć do umycia rąk zamiast mydła, np. w podróży. Jego działanie jest potwierdzone testami mikrobiologicznymi. Używałam jego bezzapachowej wersji wielokrotnie, jednak mimo wszystko pachniała mocno alkoholem. Na szczęście sytuacja się zmieniła i możemy się już cieszyć cytrusowym zapachem :)



Jeśli chodzi o kolorówkę, jest kilka świetnych produktów, ale o nich innym razem. Tymczasem odsyłam Was do katalogu i przypominam, że u mnie również możecie składać zamówienia na produkty Oriflame [szczegóły w dziale "Kontakt"]

Jeśli któraś z Was wypróbowała powyższe produkty, podzielcie się swoimi opiniami ;)

*zdjęcia pochodzą ze strony Oriflame.com*

poniedziałek, 20 maja 2013

Powitanie w wiosenny dzień

Witajcie!
Wiem, że każdy blog zaczyna podobnie jak ten, od kilku miłych słów autora. Tak będzie również w tym przypadku. Moje blogowe życie zaczęło się wiele, wiele lat temu, ale z różnych przyczyn musiało się zawiesić. Przyznam - tęskniłam, ale oto jestem :D

Kim jestem? Ano, vlogerką i zagrajmerką na YouTube. Tym zajmuję się od 1,5 roku. Mimo ogromnej radości z kręcenia filmów, postanowiłam wrócić choć częściowo do słowa pisanego. Głównie dlatego, że prowadzę angielski kanał YouTube, na którym jest dokładnie to, co napisane będzie tutaj - coś o mnie, coś o urodzie, coś o modzie (choć tutaj nie czuję się autorytetem ;D), więc polscy widzowie nie będą do końca poszkodowani.

Ostatnio mam czas rachunków sumienia. Zastanawiałam się, czym zajmowałam się kiedyś, a co zaprzestałam robić i tego żałuję. Tym sposobem wracam do fotografii - będę się tym chwalić również tutaj. Zamierzam wrócić na widownię teatrów, bo dawno już nie miałam okazji przenieść się w cudowny, teatralny świat. Oprócz tego, postanowilam realizować się w roli sprzedawcy kosmetyków, bo ze względu na szkołę, nie miałam okazji pracować regularnie w gabinecie kosmetycznym i drogerii rodziców, więc zostałam konsultantką Oriflame. Nie zdziwcie się, jeśli podrzucę Wam link do katalogu z informacją, że zbieram zamówienia lub opublikuję notkę z recenzją jakiegoś produktu :)

Do zobaczenia (napisania? ;D)
Obsługiwane przez usługę Blogger.

© Caro-Beauty.pl, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena