Skończyło się na powyższym. Kupiliśmy dużo za dużo, ale co poradzić, skoro wszystko jest potrzebne? T. zdecydował się jednak wrócić do męskich żeli pod prysznic i zakupił Ziaja Yego żel activ. Powiem Wam, że podoba mi się jego zapach - nie jest duszący ani "wodokolońskowaty", czego w męskich zapachah nie lubię. Dla mnie są zwyczajnie za mocne, alkoholowe. Jedna wielka Channel no. 5... Ja wybrałam żel pod prysznic Lirene - czytałam o nim gdzieś na blogach, a poza tym, miał zapach pasujący do mojego musu do ciała z Farmony :D
Kolejnym produktem pierwszej potrzeby okazały się dezodoranty. Nagle nam obojgu się skończyły (tak naprawdę korzystaliśmy z jednego męskiego antyperspirantu w sprayu Dove). Staję się chyba bardziej kobieca (xD) - znudziły mi się męskie zapachy na moim ciele. Wybrałam coś innego - Rexonę woman crystal, a T. poszedł dalej swoją ścieżką i wybrał męski dezodorant z Isany.
Na osłodę musieliśmy sobie kupić po paczuszce Jelly Beans! Uwielbiamy je, ale jemy tylko wybiórczo, przez co jedno opakowanie na naszą parę nie zdaje egzaminu. Podbieramy sobie nawzajem nasze ulubione smaki, pozostawiając drugiej połówce czarne fasolki o smaku lukrecji. Ble.
Jeśli możecie, napiszcie w komentarzach, czy chcialibyście zobaczyć projekt Denko. Byłoby to dla mnie przydatne ze względu na fakt, że u mnie z dokańczaniem kosmetyków jest czasem kiepsko. Potrzebuję kopa w tyłek ;P A może recenzja któregoś z produktów?
Kilka słów więcej o każdym z produktów znajdziecie w filmiku poniżej. Zapraszam na mój kanał YouTube ;)
Tak, zrób projekt denko :D I recenzję, ale to już ci napisała pod filmikiem na yt. ;)
OdpowiedzUsuń