Długo zastanawiałam się, czy to aby na pewno dobry pomysł, dzielić się z całym internetem tak osobistymi danymi jak wymiary różnych części mojego ciała, ale potrzebuję motywacji, którą mam nadzieję otrzymam dzięki temu, że ileś osób śledzi moje poczynania. O co chodzi?
Od jakiegoś czasu zaczęłam przybierać na wadze i nie da się ukryć, że oponka rośnie. Ogólnie z całego ciała jestem zadowolona (mogłoby być tylko bardziej jędrne i, no wiecie, wysportowane ;P), ale brzuszek mi przeszkadza. Nie wiem, na ile to kwestia przyjmowania leków, a na ile zmieniający się tryb życia (choć i tu muszę przyznać, że nie widzę zmian w trybie życia 5 kg temu i teraz), ale postanowiłam, że muszę coś z tym zrobić. Nie ukrywam, że wpływ na to miały inne blogerki, które odważyły się odchudzać na blogu, bo skoro inne dziewczyny mogą, to ja też i nie ma w tym nic wstydliwego.
Przeprowadziłam pierwsze pomiary, w których pomógł mi niezastąpiony chłopak ;D Wyniki przedstawiają się następująco:
Z powyższej tabelki wynika, że mam nieznaczną nadwagę (patrz na BMI), z czego tak naprawdę chciałabym zejść do 58 kg (tak na początek :D). Wymiary mam nadzieję, że zejdą przy okazji.
Jaki mam plan działania? Bez diet w typowym rozumieniu głodówek, ograniczaniu konkretnych składników pokarmowych, itp. Chcę odchudzić się zdrowo, czyli odżywiać się tym, co natura dała w odpowiednich ilościach. Sałatki, owoce i różne inne takie. Pomoże mi w tym na pewno błonnik, o którym pisałam w poprzednim poście, musli, otręby i jogurty (chociaż pewnie owocowe - do naturalnego chyba nigdy się nie przekonam, powoduje u mnie odruch wymiotny). Jeśli chodzi o jedzenie na mieście, którego w moim przypadku czasem nie da się uniknąć, postaram się żeby to były rzeczy w miarę jak najbardziej "slow". No i oczywiście od czasu do czasu domowa przyjemność - szarlotka mamy na przykład ;) Niestety należę do osób, które słodkiego sobie nie odmawiają i też nie zamierzam - chodzi o to, by ograniczyć, a nie całkowicie wykluczyć, bo w przeciwnym razie po osiągnięciu wymarzonej wagi pójdę do sklepu po wytęsknioną czekoladę i kicha. Do tego wszystkiego nawadnianie - dużo wody, trochę świeżo wyciskanych soków.
Jednym słowem ma być smacznie, zdrowo i kolorowo ;)
Jeśli chodzi o ćwiczenia, z tym zawsze było u mnie kiepsko. Nie lubię wyginać się bez celu w swoim pokoju, wolę wyjść, pocwiczyć coś konkretnego. Pojechać gdzieś na rowerze, pograć w tenisa, popływać... Niestety, do tej pory rzadko miałam na to okazję. Mam nadzieję, że coś się w tej kwestii zmieni, a ja sama przekonam się również do "pokojowych" ćwiczeń :) Od razu mówię A6W odpada ze względu na mój kręgosłup ;c
Życzcie mi powodzenia ;D Będę się co jakiś czas pojawiać ze sprawozdaniem ;D
*Photo credit: Ahmed Rabea / Foter.com / CC BY-SA*
Ale to te wymiary z kotem czy bez kota ? :P
OdpowiedzUsuńTo powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda ci się zrzucić te kilogramy :)
Wonderful post...I really like your blog.^^
OdpowiedzUsuńMaybe follow each other on bloglovin?
let me know follow you then back.
Lovely greets Nessa
Życzę powodzenia w odchudzaniu! ^^
OdpowiedzUsuńJa też powinnam się wziąć za siebie, zrzucić te kilkanaście kilo, ale nie mam samozaparcia. Za dużo siedzenia w domu i objadania się. ^^
Ale jutro zaczynam pracę, więc może zajęcie sprawi, że przestanę się objadać i schudnę. :3 Czas pokaże. :)
Wytrwałości Karolino! ^^