Dzisiaj wraz z moim chłopakiem postanowiliśmy zrobić sobie półdietetyczne tortille na obiad. Korzystając z okazji postanowiłam zrobić kilka zdjęć i podzielić się z Wami przepisem na te pyszności (były naprawdę świetne, chociaż przyznam się szczerze, że wybrałam mniej dietetyczną wersję z sosem ;P).
Składniki (4 tortille):
-250 g piersi z kurczaka
-sałata
-pomidory
-4 placki pszennej tortilli
Na marynatę do kurczaka:
-miód
-musztarda (ja użyłam Dijon)
-zioła prowansalskie
-oliwa z oliwek
-ocet balsamiczny
-pieprz i sól
Na mało dietetyczny sos (a'la tysiąca wysp, nieco okrojona wersja ;P):
-majonez
-keczup
Wykonanie:
Przygotowujemy marynatę. W miseczce mieszamy około dwóch czubatych łyżek miodu (ważne, żeby był on płynny - skrystalizowany można na przykład podgrzać w mikrofalówce na małej mocy). Dodajemy dwie łyżeczki musztardy i dokładnie mieszamy. Dosypujemy ziół prowansalskich, pieprzu i soli, wlewamy odrobinę oliwy i octu balsamicznego. Ponownie dokładnie mieszamy i próbujemy, możemy doprawić do smaku.
Do tak przygotowanej marynaty wrzucamy wcześniej umyte i pokrojone na małe kotleciki piersi z kurczaka i dokładnie mieszamy, żeby były dokładnie obtoczone w marynacie. Wkładamy do lodówki na około godzinę.
Piersi z kurczaka smażymy na patelni grillowej aż będą ładnie przypieczone (nie przejmujcie się ciemnym kolorem skórki - to przez miód, który się ładnie karmelizuje).
W tym samym czasie możecie przygotować warzywa. Nasze tortille były w nie dość ubogie ze względu na kończące się domowe zapasy. Pokroiłam w kostkę pomidora, a sałatę umyłam i osuszyłam z zamiarem późniejszego poszarpania jej na mniejsze kawałki ;)
Placki tortilli podgrzałam zgodnie z instrukcją na opakowaniu w mikrofalówce (można było w piekarniku, ale byliśmy baardzo głodni). Na placuszkach układałam najpierw kawałki sałaty, później pomidora, po dwa kotleciki z piersi. To był też moment sporządzenia sosu - wystarczy zmieszać majonez i kechup w miseczne w proporcjach mniej więcej 1:1 i gotowe ;) Można było polać nim kurczaka.
Aż ślinka cieknie...
OdpowiedzUsuńZrobiłam się głodna. Mój studencki żołądek płacze oglądając takie pyszności. :(
Po wypłacie stanowczo lecę do sklepu po składniki i wytworzę takie cuda!
<3
Mniam...Chyba w wolnym czasie to zrobię ;)
OdpowiedzUsuńPychota! Wiem jak to smakuje bo sama takie jadam. Ale nie zapominajmy, że powinnaś zamieszczać przeważnie zdrowe i pożywne potrawy. Jednakże od czasu do czasu dobrze jest, jak to się mówi, zjeść coś "grubszego".
OdpowiedzUsuńDziękuję, że prowadzisz tego bloga! Bardzo przyjemnie mi się go czyta :) Pozdrawiam.
Eh, coś mi nie działa odpowiadanie na komentarze ;o No właśnie magia polega na tym, że ten blog nie jest typowo o odchudzaniu, więc pogrzeszyć też można ;P Poza tym, co w tym niezdrowego? Warzywa, kurczak.. Może sos tylko daje po wiwacie, ale było go tam tyci tyci ^^
OdpowiedzUsuńthis looks delicious yum!
OdpowiedzUsuńmmm... pycha! :)
OdpowiedzUsuń