Dzisiaj mam dla Was pierwszy post z serii popularnego już "projektu Denko". Większość z Was zapewne kojarzy, o co tu chodzi, ale dla tych niezorientowanych napiszę króciutko. Będę pokazywała tu produkty, które zużyję w danym miesiącu - świetna dla mnie motywacja do wykańczania kosmetyków, które kupuję. Tym razem mam tutaj produkty zużyte w ciągu ostatnich dwóch tygodni sierpnia, bo wtedy właśnie powstał pomysł zbierania pustych opakowań.
Oriflame Nature Secrets, szampon do suchych i zniszczonych włosów z kokosem i pszenicą. Nie zachwyca. Ładnie pachnie, ale wydaje mi się, że nie pielęgnuje. Może ładnie czyści, ale nawet z odżywką nie powoduje, że suche włosy przestają być suche i łatwiej się rozczesują. A szkoda.
Essence Stay All Day 16h, podkład, kolor 10 soft beige. Cudowny. Moje trzecie w życiu opakowanie. Pod rząd! Świetnie matuje, długo utrzymuje się na skórze. Wart swojej ceny, bardzo niskiej ceny - warto dodać.
Timotei with Jericho Rose, odżywka Wymarzona Objętość. Denerwuje mnie mała pojemość. Czy naprawdę Timotei nie może wyprodukować dużych odżywek do wielkich szamponów? U mnie naprawdę ten kosmetyk schodzi jak woda, moje włosy wręcz pochłaniają te odżywki, ze względu na ich suchość i długość.
Diadem, błyszczyk, kolor nieznany. Na ściankach coś zostało, ale jest to kompletnie nie do wydobycia. Ładnie nabłyszcza, ale słabo pigmentuje. W sumie nic dziwnego, w końcu to błyszczyk, a nie pomadka. Niemniej jednak jestem z niego średnio zadowolona, używałam raczej od święta. Może to przez specyficzny zapach, bo podobało mi się w nim to, że nie wysuszał ust.
Używałyście któregoś z zadenkowanych produktów? Czy Wasze odczucia były podobne?
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze! Dużo dla mnie znaczą, lubię poznawać opinie innych :)
Jeśli chcesz zostawić link do siebie - nie krępuj się. Nie chcę tylko, żeby była to nachalna reklama - najpierw sensownie skomentuj wpis.
Miłego czytania :)